poniedziałek, 31 grudnia 2012

Po odcinku 504-,,Rano jeszcze miałam ich obu, a teraz jestem sama..''


FABUŁA:
No to mamy kolejny odcinek, tym razem 504. :) W którym oczywiście dużo się dzieje, m.in. wyciekają dane pacjentów z badań Falkowicza. Właściwie same dane wyciekły już wcześniej, ale dopiero teraz cała ta sprawa trafiła do Europejskiej Komisji Leków dzięki jednemu z pacjentów. Tak więc Falkowicz, Tretter i Piotr zostają wezwani przed Komisję w celu wyjaśnienia tej sytuacji. Gawryło od razu domyśla się, że za wyciek danych odpowiedzialny jest Przemek, ale gdy Tretter grozi mu zwolnieniem, nie wydaje kolegi. I chociaż Zapała i tak później sam się przyznaje, to jednak jest już za późno. Za to Falkowicz jest kompletnie „załamany”, gdyż pozbawiono go, jak on to określił, całego dorobku jego życia. Bądź co bądź, żal pacjentów, którym w pewnym sensie odebrano nadzieję na normalne życie… 


James i Hana. Widać, że Hana już podjęła decyzję. Niestety, James próbuje jeszcze walczyć o miłość żony, ale lekarka potrafi być uparta :)Czuje, że to, co łączyło ją z Jamesem się wypaliło, że dalsze ciągnięcie tego związku nie ma żadnego sensu. Jak sama powiedziała, chce zacząć nowe życie, w którym nie będzie Jamesa. A w którym być może będzie Piotr, gdyż Hana zrozumiała wreszcie, że to jego kocha. :D Wyznaje mu swoje uczucia, może nie bezpośrednio, gdyż nagrywa mu się na pocztę w telefonie, ale zawsze… 



Jest jeszcze Radek, który zaczyna się nieco buntować. Marek stara sobie to tłumaczyć tym, że poświęca swojemu synowi za mało czasu. Obiecuje się poprawić, jednak dla Radka widok ojca przytulającego się do Agaty jest zbyt dużym szokiem. Chłopak wykrada Markowi kluczyki od jego auta i powoduje wypadek. A mianowicie uderza w karetkę, która wiezie doktor Goldberg do rodzącej pacjentki. Chociaż na początku Hanie nic nie jest - sprawdza nawet czy z Radkiem jest wszystko w porządku, a potem odbiera poród – to jednak gdy wraca do LG mdleje przed wejściem do szpitala. Co oczywiście jest spowodowane jej ciążą, ale o tym więcej w następnym odcinku. 

 

PACJENCI: 
Mamy trzech, a właściwie czterech. Pierwszym jest Michał, którego Marek już kiedyś leczył. Teraz jest pacjentem Agaty, która przyjęła go ze względu na krwotok z przewodu pokarmowego. Marek jest bardzo zaangażowany emocjonalnie w leczenie Michała, gdyż chłopak przypomina mu trochę jego syna. Walczy o jego życie, zgadza się nawet na operację, chociaż wie, że ta może go zabić. I Michał, niestety, tej operacji nie przeżywa. Marek jest załamany, ale… Agatka chyba trochę go pocieszyła. ;) 


Kolejny pacjent to Andrzej, którego leczy doktor Gawryło. A właściwie leczył, bo teraz pacjenta „przejęła” Wiktoria. No i tu zaczyna się mały problem, a mianowicie wstyd. Andrzej wstydzi się tego, że to kobieta ma go badać. Ostatecznie Wiktoria przekonuje pacjenta do badania, ale wyniki nie są zbyt dobre. Zleca powtórzenie badań. Tym razem okazuje się, że wszystko jest dobrze, a pacjent… No cóż, następnym razem powinien zachować większą „wstrzemięźliwość” przed badaniem. :D 



Jest również Daria, która pacjentką Hany zostaje przez przypadek. Zgłasza się do niej, ponieważ chce wiedzieć, kto jest ojcem jej dziecka. Dlaczego? No cóż, Daria ma narzeczonego, Andrzeja, ale „potajemnie” spotyka się również z innym mężczyzną, którego zna jeszcze ze szkoły. Myśląc, że to on jest miłością jej życia, zrywa z Andrzejem, swoim narzeczonym. Jednak jej „kochanek” okazuje się być żonatym. W międzyczasie okazuje się też, że Daria ma toksoplazmozę. Na szczęście jej nienarodzone jeszcze dziecko nie zostało zarażone. Na koniec Daria godzi się z Andrzejem i zaczynają planować wspólną podróż do Chin. 



Ostatnią pacjentką jest owa kobieta, do której jechała Hana. Jest ona pacjentką Darka, który z powodu zbyt dużej ilości obowiązków nie mógł niestety sam odebrać porodu. Wysłał więc Hanę, która oczywiście dopilnowała by matce, a potem bliźniakom nic złego się nie stało. 



No i dodatkowo taki „zjazd” pacjentów z SM, którzy zostali poinformowani, że być może badania nad lekiem, który dla nich mógł być szansą na lepszą przyszłość, nie będą kontynuowane. 



STRÓJ:
Hana, bardzo podobają mi się jej czarne spodnie, no i te buty… *.* 

 DIALOGI: 
*w gabinecie*
Wiki: No tak, jestem kobietą, a badanie prostaty robi się perrektą i ultrasonograficzne również, przez odbytnicę. No i co?
  

Pacjent - Andrzej: No tak, ale pani doktor, no… Kwestia wstydu.  
W: Proszę pana, wstydem jest się nie zbadać! Co to za wstyd, przecież jest pan u lekarza! Proszę wejść za parawan, zawoła mnie pan, kiedy będzie gotowy. *pacjent protestuje* Jeżeli pan nie chce tego badania, to proszę nie marnować mojego czasu. Może pan wrócić jutro, ja również mam dyżur. A: Nie, nie, dobrze, dobrze, już dobrze, nie będę tchórzył. Wie pani, gdyby mój ojciec zbadał się na czas to teraz by tańczył na moim weselu. *Wiki zainteresowanie*
W: W rodzinie były przypadki nowotworu prostaty?
A: No niestety, były. Musiałem przyśpieszyć ślub, ale… Chcę mieć pewność, że moja żona nie zostanie młodą wdową.
  

W: To dobrze, że jest pan odpowiedzialny.  
A: Jak mówi moja Daria – do bólu. *taki smutny uśmiech*  
W: To nie jest wada. 


*na OIOM-ie, przed salą Michała, pacjenta Marka*
Marek: Co tam masz?
 

Agata: Dostałam od niego. *pokazuje origami w kształcie kwiatu* 
M: Origami. Ładne.
A: Chyba nieprędko wyjdzie na słońce, co?
  

M: Wyjdzie, wyjdzie. Wierzę w niego.  
A: Od dawna jest twoim pacjentem?  
M: Kiedyś trafił do mnie z zaburzeniami rytmu serca. Niby nic, później się okazało, że w szkole chodzą nowe dragi. Toksyczne uszkodzenie wątroby. Później zaczęły się krwawienia z żylaków w przełyku i tak od 3 lat. *wyszli na korytarz, podchodzi do nich Radek*
Radek: Hej. Podrzucisz mnie na koncert jutro?
M: „Dzień dobry, tato”.
  

R: Dzień dobry.  
M: „Dzień dobry, pani doktor”.  
R: Dzień dobry. *Agata kiwa, z uśmiechem, głową* Podrzucisz? Na szóstą.  
M: Nie mogłeś zadzwonić?
R: No nie. Potrzebuję kasy na składkę. Składamy się z kolegami na studia nagraniowe. *Marek tylko kiwa głową, zamyślona mina*
A: Syn, zdaje się, chce ci powiedzieć, że nie będzie słuchał tego koncertu, tylko będzie go grał.
  

R: No. Właśnie. *Agata odchodzi* Mamy skład na jutro, a jak wszystko pójdzie okej, to gramy w sobotę w barze.  
M: Sztuka wyższych lotów w barze? *uśmiech, a Radek śmiech* Będziesz grzeczny, pogadamy. 



 *w lekarskim, Agata dzwoni przez telefon, wchodzi Marek*
Marek: No nie wychowałem go.
  

Agata: *śmiech* Ale dlaczego? Ma swoją pasję, bunt mu kiedyś minie.
M: Za dużo w pracy, za mało w domu.
A: Jak my wszyscy.
M: Jak byłem kardiochirurgiem to wydawało mi się, że jestem bogiem. Wszystko zaniedbałem wtedy, wszystko.
  

A: Możesz to teraz nadrobić.  
M: No uwierz mi, próbuję, nie wiem, czy umiem. Chyba nie umiem.
*wchodzi pielęgniarka*
Pielęgniarka: Próbują dodzwonić się z OIOM-u. Znów zakrwawił ten Michał. Anestezjolog prosi doktora.
  

M: *do Agaty* Idziesz?
*Agata tylko kręci głową i pokazuje na słuchawkę*
 


 
*Przemek idzie korytarzem, nagle zauważa Piotra*  
Przemek: Piotr!
Piotr: Włamałeś się jak złodziej!
P: Szukałem dowodów!
Pi: I co, znalazłeś?
P: Miałem za mało czasu.
  

Pi: Miałeś za mało inteligencji i wyobraźni, rozumiesz?!
P: Słuchaj, ja przynajmniej jak coś zaczynam to doprowadzam to do końca.
 *podchodzi Hana*
Hana: O co chodzi?
Pi: Mogłabyś mu przestać wreszcie matkować, wiesz?
H: O co wam chodzi, o mnie?
  

Pi: Hana, wyobraź sobie, że nie zawsze chodzi o ciebie. *Piotr odchodzi, Przemek też, do Hany podchodzi pacjentka, Daria*  
Daria: Pani doktor…  
H: Tak, chodź. Przepraszam. *odchodzą* 

 

*po operacji Michała, w lekarskim*
Agata: *wchodzi za Markiem do pokoju i siada obok niego na kanapie* Powiesz mi, co się stało?
  

Marek: Michał umarł. Przecież on miał jechać do Japonii, do tego muzeum origami… Lubił origami, to go interesowało. Pieprzone origami, punkt wyjścia - biała kartka. I co? *chwila ciszy* Przecież on był… On był w podobnym wieku jak mój syn. *Marek ma łzy w oczach, Agata delikatnie go obejmuje, wchodzi Radek*
Radek: No, tutaj jesteś! Gotowy? *zauważa „scenę” na kanapie* Aha. *wychodzi*
M: Radek! *wybiega za nim, zakłada kitel* Radek, czekaj! *dogania syna* Przed chwilą zmarł mi pacjent. Był w podobnym wieku jak ty.
R: Odwieziesz mnie na nagranie?
  

M: Uh… Nie chcę, żebyś grał w jakiś spelunach. Chodź tu.. *przytula syna* Zmienimy ci szkołę, potem pójdziesz na dobre studia… Chcę się tobą zająć, rozumiesz? *Radek wyciąga ojcu kluczki z kieszeni*  
R: Tak, tak… To nie odwieziesz mnie?  
M: Nie, nie mogę.
R: No tak. Marek Rogalski – ty i te twoje „złote zasady”.
  

M: Hejhejhej! *Radek nie słucha, odchodzi*

   
CIEKAWE SCENY:   
Po długich namysłach wytypowałam 3 sceny:
  
- sen Hany;
 

- Piotr i Tosia w parku, urocze *.*; 


- oraz jakże efektowne zemdlenie Hany przed szpitalem (oczywiście w tych boskich butach ^^).
 


No i na koniec chce tylko wspomnieć, że właśnie nadrobiłam zaległości przed końcem roku. W nowym mam nadzieję, że ich nie będzie.. Pożyjemy zobaczymy. A! Nie obiecuję, ale postaram się dodać jutro przed premierę 505. :3 

No i już naprawdę na koniec chce bardzo,bardzo, ale to bardzo mocno podziękować Kindze za pomoc, gdyż te oto wspaniałe Po odcinku 504 napisała ona! Dziękuję, kocham. <3    
    

Po odcinku 503-,,No, ledwo wywinął się z objęć śmierci, a już jest nadczłowiekiem.''


FABUŁA:

Tradycyjnie wyróżnię najważniejsze wątki.
,,Spotkanie nad rzeczką''. Taka przyjacielska schadzka Latoszków oraz Hany i Jamesa. Zanim ci drudzy dochodzą na umówione miejsce,chwilę rozmawiają. Coraz lepiej widzimy, że James jest bardzo,bardzo dziwnym człowiekiem. Nic nie wie, nic nie pamięta, chce wyjechać z Polski, razem z Haną, i zacząć wszystko od nowa. Nie chce by Hana gdziekolwiek dzwoniła, na cmentarz, do ambasady. Terror rodzinny? James w totalnie magiczny sposób ratuje tonącego wioślarza. Dziwne, facet po trepanacji czaszki, ledwo wyzdrowiał, dodatkowo cud, że pamięta jak się pływa. Dostaje w podziękowanie wiosło, fajnie. Hana przy okazji dowiaduje się od Trettera, że w jakiś sposób jej kochany mąż, nie mający w ogóle pieniędzy płaci za swoje leczenie. FASCYNUJĄCE. Cóż, czekamy na dalszą 'akcję'. A u Latoszków bardzo fajniutko. :3 Cudowna rodzinka, Witek już planuje przyszłość sportową z Felkiem. Lena na na razie patrzy na to z przymrużeniem oka, ale zobaczymy, zobaczymy. Natomiast w pracy się docierają na nowo. Tym razem pracują jako małżeństwo. Dobrze im to idzie. :)


Piotr.. Dostaje list od profesora, który prosi go o opiekę nad jego żoną i córką. Dołącza do niego mały prezent i wynik badania potwierdzający niepłodność Soszyńskiego. W 503 odcinku jest pogrzeb Soszyńskiego. Pojawia się Magda z Tosią. Młoda wdowa na początku odrzuca Garwyłe, nie chce jego pomocy, współczucia i udziału w życiu córki. Przychodzi nawet do szpitala, by mu to dobitnie wytłumaczyć. Wtedy właśnie Tosia się gubi, znajduję ją Piotr i spędzą wraz z córką czas. Widzi ile stracił, ponieważ nie mógł jej wychować. Gdy Magda widzi jak mała lubi 'wujka Piotra' zgadza się by Gawryło je odwiedzał. Robi on to już w tym odcinku. Dostrzega kłopoty mieszkaniowe dawnej kochanki i proponuje by na jakiś czas przeprowadziła się do niego wraz z Tosią. A wynik dołączony do przesyłki ostatecznie Piotr oddaje Magdzie.


Znajomość Marka i Agaty pogłębia się. Zaczynają się zwierzenia. Po tym jak Agata się buntuje i nie chce wykonać prośby, a w sumie polecenia Marka na zrobienie centralnego wkłucia, opowiada swoją historię. Mówi, że zdenerwowała się, ponieważ kiedyś miała problemy z odpowiednim ustawieniem się do tego zabiegu, teraz się bała, chociaż ma endoprotezę. Marek natomiast mówi o braku czucia w palcach po wyleczonym czerniaku.


Agata pomaga Przemkowi. Oczywiście nadal węszy w tych badaniach na SM. Z racji tego, że Wiki mu już nie pomaga, przez to też się do niej nie odzywa, prosi o pomoc Agatę. Ta wykonuje jakieś badania na pacjencie kwalifikowanym do projektu. Jednak ich plan zacznie się sypać, kiedy Woźnicka wygada się przy pacjencie o jego zarażeniu wirusem HIV, ta informacja okazuje się, że jest ściśle tajna. Zaczynają się kłopoty..


PACJENCI:

Pierwszym pacjentem jest Krzysztof, który jest w projekcie do leku na SM. Do szpitala ściąga go Przemek, wciska kit, że konieczne jest zrobienie badań. Niby wszystko idzie wg planu, a jednak na koniec się posypało. Agata niechcący się wygadała o wirusie HIV, co jest objęte tajemnicą lekarską. Od tego zaczyna się cała afera w następnym odcinku..


Kolejnymi pacjentami są wioślarze z wypadku. Max i Adam. Zostają głównie na obserwacji, interna coś tam podejrzewa.. Seria badań.. Dowiadujemy się, że Adam na cukrzyce, o czym koledzy nie wiedzieli, i przez to wolniej wiosłował. Lenka bardzo zainteresowała się Maxem po tym jak uścisnął jej dłoń mocno i nie mógł początkowo puścić.. Te zainteresowanie wpłynęło na Witka, zrobił się zazdrosny. :3 W finale jednak wszystko się idealnie dobrze kończy, obydwóm panom nic nie grozi, a Witek przestaje być zazdrosny. :3


STRÓJ:

Wiki. *.* Tak, mam słabość do jeansowych kurtek. *.*


DIALOGI: 

*Lena, Witek i Felek nad rzeką czekają na Hanę i Jamesa*
Witek: Widzisz Feluś.. Bardzo to harmonijnie wygląda to wioślarstwo. Jak Felek podrośnie to wytniemy, proszę Ciebie, kawał bala..
Lena: Ahaa..
W: Wypalimy w środku dziurę i zrobimy sobie takie czółno sami. Co? No a w zimę to snowboard.. Bo to przecież sport dla prawdziwych facetów.
L: Snowboard.. Bardzo się cieszę, wiesz? Naprawdę cieszę się, że Ty jesteś tak sportowo zaangażowany.. *Witek kiwa głową* Bo ten rower, co w garażu stoi, to od pięciu lat jest nieużywany.. A ostatni dystans jaki pokonujesz to jest dom-samochód, samochód, praca-dom..
W: Łynynynyn.. *Do Felka* Coś się spóźniają.. *O Jamesie i Hanie, Witek ogląda się za siebie, Feluś płacze* O, idą.
L: O. Tutaj! *śmieje się*
W: Ahoj!
L: Ceeść.
James: Cześć.
W: Ceeść. Zapraszamy na kocyk.
*Witek i Lena śmieją się*
L: Ceeść.. Przerzuciło mi się od dziecka. *wita się z Haną*


*Piotr i Marek w lekarskim*
Marek: Dwa razy był u Ciebie kurier! Za trzecim razem podrobiłem Twój podpis..
Piotr: No, człowieku chcesz rozwalić mi badania kliniczne? Jakiekolwiek nieścisłości w dokumentach i..
M: Czekaj, czekaj, czekaj.. Spokojnie.. Nie strzelaj tutaj do mnie.. *wręcza paczkę od Soszyńskiego* Tu masz bracie prezent.. Od miłego pacjenta zapewne. Co tam?
P: Sorry, czekam na doręczenie wniosków końcowych dwóch ośrodków i myślałem, że.. *zdziwiona mina, Piotr nie wie co jest z paczce*
M: Dziękuję, nie.. Powiedział byś chociaż.. *wychodzi*
P: Dziękuję, dziękuję.


*dom Hany, James ćwiczy, słychać dźwięk otwieranych drzwi, Hana wróciła*
Hana: Jesteś?
James: No cześć.
H: Hej. Przyniosłam Ci prezent, z podziękowaniem za uratowanie życia.
J: No, to miłe.
H: Ale może sam planowałeś go odebrać, tylko po prostu zapomniałeś? Tak jak zapomniałeś mi powiedzieć, że masz pieniądze.. Że masz dostęp do konta.. Na szczęście nie zapomniałeś do niego hasła! Kim Ty jesteś? *chwila ciszy, James się odwraca do Hany* Nie jesteś człowiekiem, którego znałam..
J: Przecież już Ci mówiłem, że ja tylko jakieś fragmenty pamiętam. Nawet sam sobie nie mogę tego wszystkiego odtworzyć.. *Hana stawia przed nim wiosło*
H: Nie wierzę Ci. *wychodzi* 


CIEKAWE SCENY:

Marek krojący jabłko. Próbował chociaż sprawdzić jak by mu poszła jakaś operacja. Tęskni za tym co robił wcześniej..


Hana oglądająca jej zdjęcia z Piotrem. Tzw. światełko w tunelu: NADAL GO KOCHA.


Dodatkowy screen, po prostu fajnie to wyszło. :3



sobota, 29 grudnia 2012

Po odcinku 502-,,Myślałam, że to pomoże Ci z tym wszystkim się jakoś uporać..''

 

FABUŁA: 

W tym odcinku Falkowicz już na dobre wraca do lekarskiego kitla. Z początku personel widząc go w lekarskim błyskawicznie wychodzi, lecz po udanej operacji Wiki daje upust tej formie 'koleżeństwa', nawet robi kawę Andrzejowi. Powstaje także petycja, która ma w jakiś sposób pomóc spakować walizki Falkowicza z szpitala na dobre. Nie podpisuje się Sambor, który uważa, że to dziecinada i tym i tak się nic nie zdziała. Przemek nawet sugeruje Tretterowi, że jeżeli on nie pozbędzie się Falkowicza ma zamiar odejść z pracy. Typowe ultimatum: albo Falkowicz, albo Przemek. Tretter jednak radzi Zapale iść na bezpłatny urlop, dobra decyzja.


Szkoda mi Konicy, nie dość, że żona go zostawiła dla jakiegoś trenera, to jeszcze musi walczyć o własne dzieci. Mam nadzieje, że ta walka pójdzie po jego myśli. Teściowa próbuję wyciągnąć do niego rękę, lecz Rafał nie przyjmuje tego 'gestu', w sumie nie dziwę mu się. Chociaż jeżeli spojrzymy na to ze strony Ireny można dostrzec, że cierpi z powodu rozpadu związku córki. Cóż, zobaczymy jak ta historia dalej się potoczy, mam jedynie nadzieję, że nie tragicznie.


Dochodzi do nas również wiadomość, że profesor Soszyński nie żyje. Dowiadujemy się również, że profesor operował kiedyś Marka, który wyraźnie tęskni za życiem przez operacją. Sam mógł przeprowadzać zabiegi, chociażby na sercu.


PACJENCI: 

Mamy dwóch. Pierwsza Celina. Pojawia się z Leśnej Górze na kontroli. Okazuje się, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Jak już kompletnie wyzdrowieje ma zamiar wziąć udział w Triathlonie. Wywrocki również jest szczęśliwy, powoli staje na nogi, chociaż najbardziej cieszy go powrót do zdrowia Celiny, opija to w szpitalu. Jednak nie wszystko jest idealnie. Celina po tych wszystkich wydarzeniach zakochała się z Wywrockim i planuje ślub, o którym 'pan młody' nic nie wie. Chwali się nawet Agacie, która wyrzuca mężczyźnie, że ją wykorzystał. Ostatecznie udaje się wszystko wyprostować..


Kolejny pacjent to Miron. Zgłasza się w towarzystwie narzeczonej z powodu bólu palca. Początkowo Konica go ignoruje. Przerzuca na chirurgię, gdzie też nie wiadomo co mu jest. Interna również bezradna. Wszyscy ostatecznie myślą, że to TYLKO ból palca i nic groźnego nie będzie. Pacjent czuje się niekomfortowo w szpitalu, w końcu jest przerzucany z oddziału na oddział, patrzą na niego lekko z uśmiechem. Niebezpieczeństwo dostrzega dopiero Falkowicz. Okazuje się, że zwykły ból palca może zagrażać życiu Mirona. Błyskawicznie wykonana jest operacja, pacjent uratowany, a właśnie po tej operacji Wiki dostrzega doświadczenie Falkowicza. Może w tej historii jest przesłanie do odbiorców by nie lekceważyć żadnego, nawet drobnego, bólu? ;)


STROJE: 

Celina! :) Spodobało mi się to, od razu widzę sens spodni w 'wesoły' wzór, ona wraca do życia po chorobie i wszystko na nowo rozkwita! Filozoficzne podejście. :3


DIALOGI: 

*Wiki i Nina oglądają petycję 'NIE!!! FALKOWICZOWI*
Wiki: Wow, podpisały się chyba wszystkie pielęgniarki.
Nina: I większość lekarzy chirurgii..
W: Konicy nie ma..
N: Yhym.. Czekaj, czekaj, nie ma..
W: Sambora! *Sambor wchodzi* Nie ma doktora Sambora..
Sambor: Co Sambora?
N: Michał, powiedz mi dlaczego nie podpisałeś listy przeciwko zatrudnieniu Falkowicza?
S: Bo to nie ma sensu. Prawo jest po jego stronie.
N: Ale jak to nie ma sensu? No na razie.. Ale musimy coś zrobić, prawda?
S: Możemy zająć się czymś na co mamy realny wpływ? Kto operuje ze mną tracheostomię?
N i W: Ja!
N: Ja..
W: Ja.. Nie, kochana brakuje mi tylko sześciu tracheostomii, żeby skompletować papiery do specjalizacji..
N: Tylko sześciu? Nie no, chyba żartujesz, ja nie mam nawet połowy.. Tracheostomia jest moja, proszę..
W: Jedni poświęcają życie pracy i nauce, bo egzaminy się zbliżają, a inni..
N: Co?!
W: ..mają swoje przyjemności i dlatego pan wie, że to by był nepotyzm. 
S: No, drogie panie.. W zaistniałej sytuacji, o wykonanie tracheostomii, poproszę doktora Zapałę.
W: A to będzie szowinizm!
*Sambor się śmieje*


*Marek i pani Maria w bufecie* 
Pani Maria: Proszę, doktorze. Tak, jak pan chciał.
Marek: Nie ma smaku..
P: Nie ma smaku..A z czego to ma mieć smak, jak tu grama tłuszczu nie ma?
M: Nauczę panią..
P: Co mnie pan będzie uczył, panie doktorze.. Prosił pan tak: ryba, na parze, bez soli. Proszę bardzo.
M: No, ale pod koniec trzeba troszeczkę dodać soli, przyprawić trochę..
P: No panie doktorze, pan to naprawdę dziwaczy.. Dobrze, posolę ją i dodam masła.
M: Masła.. No dobrze.. *Agata przychodzi*
A: Marek, zerkniesz? 
M: Przed obiadem źle widzę cyferki.
A: Dobra, streszczę. Myślałam, że to podagra, ale nie, w podstawowych badaniach nie ma nic niepokojącego, więc powinnam wypuścić. Ale zostawiłam i teraz mam wątpliwości, bo w sumie to jest drobiazg, bo boli go palec i..
M: Palec?
A: No, duży. Paluch..
M: Paluch.. U nogi?
A: Tak.
M: Zbadaj go, to może być symptom. *Agata odchodzi*
P: Panie doktorze.. No i teraz proszę. *stawia talerz*
M: Ale co?
P: Jest trochę soli i masło.
M: Dobra, trochę choresterolu nie zaszkodzi, pozatykam sobie trochę żyły, nie ma sprawy..
P: Hmm.. Lepiej?
M: No. Biorę. *idzie z talerzem do stolika*


*Lekarski, Nina przegląda jakieś papiery, Sambor też, Wiki daje kawę Samborowi, wchodzi Falkowicz* 
Falkowicz: Serwus!
*Nina nie reaguje*
Sambor: Dzień dobry.
Wiki: Dzień dobry. *Wiki nalewa kawę, stawia ją przed Falkowiczem i wskazuje na puste krzesło* To miejsce jest zazwyczaj wolne. *Falkowicz zszokowany i albo serio lekko te wydarzenie poruszyło go, albo robi sobie jaja. :D, Sambor jest mile zaskoczony, a Nina niezadowolona z takiego gestu Wiki*
F: Dziękuję.. Pani doktor. Dziękuję serdecznie, pani doktor.


CIEKAWE SCENY:

Wyróżnię dwie. Pierwsza to poranna rozmowa Wiki, Niny i Sambora. Wyraźnie widać, że stosunki tych dwóch pań zdecydowanie się polepszyły. Nie lubię Niny, ale nie powiem, że nie, cieszę się z takiego obrotu spraw. :)


Druga to operacja Mirona. Operował Sambor w asyście Wiki, Falkowicz im się przyglądał i 'pomagał słowem'. Robił to na tyle irytująco, że aż śmiesznie. Na koniec pomógł w ważnym momencie operacji, za to dostał uznanie Sambora i Wiki. Dostrzegli jego niesamowite zdolności.

piątek, 28 grudnia 2012

Po odcinku 501-,,Nie sądziłam, że tak bardzo ją kochałeś..''



Fabuła:

W tym odcinku mamy pokazany powrót Falkowicza dla szpitala. Mimo sprzeciwu całego szpitala, powrót jest konieczny, nie ma mowy o wymówieniu. Placówka otrzymała grand o który starał się Falkowicz, jeżeli zostanie on odsunięty od projektu, 40 milionowy grand jest już stracony. Andrzej oczywiście nadal jest bezczelny. Łatwo mili mu się 'Czarna Góra' z 'Leśną Górą'. Cóż, zobaczymy jak potoczą sie jego dalsze losy w szpitalu. Mam nadzieję, że będą one niedługie.


James i Hana. James jest dziwnym człowiekiem delikatnie mówiąc. Bardzo widoczne jest to, że coś ukrywa. Pytanie: CO? Staję się także podejrzliwy i agresywny. Wypytuję Hanę o każdy telefon, który do niej zadzwoni. Natomiast kiedy dowiedział się, że jego żona zgłosiła w ambasadzie jego cudowne ożywienie zaczyna ją dusić. Nie, to nie jest normalny człowiek.


Przemek oczywiście dalej szuka czegoś na Falkowicza. Tym razem podstępem wkrada się do jego gabinetu i fotografuje dokumenty badań nad lekiem na SM. Jak zawsze pomaga mu Wiki, w dostaniu się do gabinetu, stoi na czatach. W końcu Zapała zauważa, że rani ją. W końcu tyle czasu byli razem, a Consalida dostrzega jak bardzo on kochał Ludmiłę.


Pacjenci:

Pacjentem leśno-górskiego szpitala była kobieta chorująca na SM. Potrzebuje ona dwóch operacji przeprowadzonych jednocześnie. Piotr z początku się na to nie godzi, lecz ostatecznie operuję wraz z Haną. Niestety po operacji następuję kolejny rzut SM, niedowład ręki. Mimo tego Marta jest osobą godną podziwu. Nie godzi się z chorobą, a z nią walczy. Jej mężowi i córce też tego zapału nie brakuje. Pomagają Marcie w walce jak tylko mogą. Wspierają ją, kończą za nią korekty. Ola, córka, ujęła mnie swoją dojrzałością.


Strój:

Dla mnie Hana, ciekawy T-shirt i świetny kolor spodni.


Dialogi:

*Przemek fotografuje dokumenty, Wiki czatuje*
Wiki: Na pamięć się tego do cholery uczysz?! Pospiesz się! *Wiki widzi Piotra idącego w stronę gabinetu* Piotr! Cieszę się, że Cię widzę. Mam problem..
Piotr: Słucham.
W: Zastanawiałam się właśnie czy nie mógłbyś rzucić okiem na mojego pacjenta po resekcji esicy. Wydaje mi się, że ma nie najlepsze parametry nerkowe.
P: Rozumiem, ale ja teraz muszę..
W: Ale to może być uszkodzenie moczowodu. *widzi Hanę* Cześć Hana! To chyba nie może czekać..
P: Zaczekaj chwilę. *podchodzi do Hany* Coś się stało?
Hana: Wiesz, James od dłuższego czasu nie odbiera telefonu i chyba będę musiała do niego pojechać.
P: Może bierze prysznic?
H: Pojadę i wrócę najszybciej jak będę mogła.
P: Nie musisz sie spieszyć, poprosiłem o dodatkową konsultację neurologiczną, to potrwa, operacja się przesunie. *Przemek wychodzi z gabinetu*
H: A no to wspaniale. *Hana odchodzi, Piotr wraca do Wiki*
W: Wiesz co, dzięki,  już nie trzeba, Przemek rozwiał wszystkie moje wątpliwości. Zmienię zlecenia i będzie dobrze.
P: Dobra.
W: Dzięki.


*Falkowicz i Piotr rozmawiają na korytarzu*
Piotr: Gdyby nie to, że jestem Twoim dłużnikiem..
Falkowicz: Hmm..
P: No nic.. Postaram się przyjąć Twoją ingerencję na spokojnie.
F: Staram się jedynie pomóc.
P: Dobrze wiesz, że operacja podwieszenia odbytnicy z jednoczesnym podwieszeniem dróg rodnych jest bardzo niebezpieczna. Dobrze o tym wiesz.
F: Jej obecny stan jest dobry. Później może być różnie. Stwardnienie rozsiane jest zdradliwe.
P: Wziąłem to pod uwagę.
F: Yhym, więc stąd ta konsultacja ginekologiczna? Zamierzasz jednak iść w moje ślady? Słusznie, jedno znieczulenie ogólne, ta sama okolica operowania.. Pani doktor i Ty zrobicie to znakomicie. Tandem w domu, tandem w pracy..
P: Nie jesteśmy już razem.
F: Nie.. A wyglądało na miłość do grobowej deski.. Co się stało, że Cię opuściła?
P: Jeszcze coś?
F: Przykro mi, naprawdę mi przykro.. Gdybyś chciał zabić stres pracą.. Pracą.. Moja oferta nad kontynuowaniem badań nad SM jest nadal aktualna.
P: Odmówiłem już i nie zamierzam się powtarzać.

*Hana i Piotr w lekarskim*
Piotr: To rzut SM. Pomyślałem, że powinnaś wiedzieć.
Hana: Aha, czyli nie popełniliśmy żadnego błędu?
P: Nie popełniliśmy.
H: Chociaż specjalnie nie mamy się z czego cieszyć.
P: Masz racje, ale to nie nasza wina. Słyszysz Hana? To nie nasza wina, słyszysz?
H: Słyszę.
P: Co się dzieje, Hana?
H: Nic, wszystko dobrze.
*Hana wychodzi*


Ciekawe sceny:

Mnie zainteresował cały ten plan dorwania się do dokumentów Falkowicza, Wiki i Przemek fajnie współgrali.


Spodobały mi się również ujęcia z Olą, córką Marty.