sobota, 9 lutego 2013

Pary serialu, cz. 1: Wiktoria i Przemek

Powiedzmy, że to taki nowy cykl. Dziękuję Martynie za podsunięcie mi pomysłu, trochę sobie dodałam, ale dzięki, dzięki, dzięki! Mianowicie chodzi o to, że opiszę główne pary z Na dobre i na złe, ich historia, potencjalni partnerzy.. Pojawi się również jakaś ankieta i wybierzecie: kto i z kim. :-) Co tydzień nowa para, aż do wyczerpania tematu. Zapraszam!


Wiktoria i Przemek. Dwoje rezydentów oddziału chirurgi w Szpitalu klinicznym w Leśnej Górze. Przyjeżdżają jako para zakochanych, niewidzących nikogo innego poza sobą. Po skończeniu studiów mają wiele pomysłów na swoją karierę, a główny priorytet? Być razem, na tytułowe na dobre i na złe. Niestety z biegiem czasu wszystko się komplikuje. Natłok problemów ich przerasta i rozstanie staje się nieuniknione. Oczywiście wszystko pod wpływem emocji. Ale po kolei.  

 

Przemek i Agata. Niby przyjaciele, tak jest zresztą do dziś, ale chemia była. Pojawienie się pięknej internistki lekko zawróciło w głowie Zapale. Można śmiało stwierdzić, że to zauroczenie. Wspólne pogaduszki, pomoc koleżeńska, flirt.. Potem wypadek Agaty, rehabilitacja.. Ciągła chęć pomocy koleżance zaprzątała nie raz głowę Wiki. Bała się o związek, czuła się zazdrosna. Jak każda kobieta na jej miejscu. Gdy już była nadzieja na opanowanie sytuacji kolejne problemy, jak grom z jasnego nieba, spadły na parę.


A mianowicie pojawienie się Blanki, córki Wiktorii. Młoda Consalida poważnie chorowała, potrzebna była wręcz natychmiastowa operacja przeszczepienia wątroby. Na dawcę kwalifikował się tylko ojciec dziewczynki. W przeciągu paru odcinków na jaw wyszła skrywana przez około 10 lat tajemnica Wiktorii. Blanka dowiedziała się, że jej wieloletnia siostra jest jej matką, a ojcem zupełnie nieznana wcześniej osoba.


Dotychczasowi rodzice to dziadkowie.. Jak na dziecko to bardzo dużo. A gdzie w tej całej sytuacji jest Przemek? Starał się być przy Wiki, wspierać ją, jak na życiowego partnera przystało. Jednak gdy dowiedział się o skrywanej córce.. Ich związek nie przetrwał. Za dużo było w nim ostatnio tajemnic, nieszczerości, żalu, a do tego doszło zauroczenie Agatą..


Blanka i internistka wracają do zdrowia, wszystko się powoli prostuje.. Jednakże jedna z ulubionych par serialu stawia na przyjaźń i odbudowanie relacji. Jest ciężko, ale w końcu im się udaje. Zostają przyjaciółmi. Tworzą zgraną paczkę. Dużo ich łączy, mieszkają razem, pracują. A w ich sercach pojawia się ktoś nowy.


Piotr Gawryło. Nowy chirurg szpitala. Facet posiadający ogromną wiedzę medyczną. Rudej lekarce nie raz zaimponował. A to jakąś operacja a to umiejętnością latania helikopterem.. Sam Piotr czuł, że Wiktoria może dla niego wiele zrobić i świadomie z tego korzystał. Czasem na biurku rezydentki lądowały jakieś papierki do uzupełnienia, posegregowania.. Po paręnastu odcinkach Wiktorii udaje się nawiązać bliższy kontakt z Piotrem, dokładniej w składziku. Zostają nieoficjalną parą, ich związek utrzymuje się głównie na współżyciu. Jednak Consalidzie na razie to wystarczało, miała nadzieje, że uczucie przyjdzie później. W końcu nawet razem zamieszkali, trochę przez przypadek, ale jednak. Oczywiście, jak to w życiu bywa, czas na problemy. ,,Kochanka z przeszłości z dawnym mentorem atakują''.


Sprawy na tyle się komplikują, że Consalida decyduje się na odejście od Piotra. Dla niego nie robi to większej różnicy, nawet jest mu to na rękę.. A Wiktoria bardzo to przeżywa. Na szczęście ma się do kogo wtulić i wypłakać. Do przyjaciela, do Przemka.


Sezon 13 pokazuje najlepszy okres ich przyjaźni. Wiktoria walczy o Przemka, gdy ten traci pracę, wspiera kiedy pojawia się jego siostra, której nie znał wcześniej. On gotowy jest pobić męża przyjaciółki, ponieważ naraził się Wiki.


Nawet w pewnym odcinku ma miejsce piękna scena na strzelnicy. Nadzieja na odbudowanie dawnego związku. Wiktoria ma opory, wie, że przyjaciel ma dziewczynę, że są po tylu przejściach, boi się na nowo spróbować..


Właśnie, dziewczyna Przemka. Ludmiła. Poznają się w szpitalu, u Papierniak zostaje wykryty nieoperacyjny guz. Przemek, na tyle zauroczony kobietą, traci wiarę w zawód lekarza. Jak to ujmuje, zamiast pomagać ludziom, podtrzymują ich w czasie agonii. Zapała zakochuje się w Ludmile, zaprowadza do najlepszego specjalisty, a ten ją oszukuje. Falkowicz pacjentkę tylko otwiera, a później zamyka. I tyle jego roboty. Przez długi czas para żyje w nadziei i szczęściu, że najgorsze za nimi, mogą być szczęśliwi. Los chciał jednak inaczej. Cały przekręt wychodzi na jaw a rozpoczyna się dramatyczna walka o życie Ludmiły. Przemek leci do Izraela, załatwia jej miejsce w klinice.. Mimo wielkiego poświęcenia kobieta umiera.


Zapała przez długi czas jest zamknięty w sobie, pozbawiony życia, odsuwa wszystkich od siebie a za punkt honoru ustawia sobie wsadzenie ,,mordercy'' do więzienia. Wiktoria jest przy nim, nadal go kocha, co wyznaje szczerze Agacie. A teraz ma nadzieje, że ich związek uda się odbudować. Consalida szybko przekonuje się, że jej przyjaciel nieprędko zapomni o dawnej miłości. Żeby tylko ulżyć mu w cierpieniu jest gotowa zrobić wszystko. Pomaga w zdobyciu dowodów na Falkowicza, wyciąga go na piknik, pomaga w powrocie do pracy.


Wiktoria wcześniej poznaje mężczyznę, Tomasza, opiekuna stażu. Kiedyś chciała wywołać tą relacją zazdrość u Przemka, a teraz gdy ciągle mu pomaga, zaniedbuje to i dr Rzepecki odpuszcza sobie, mimo, że Wiki była dla niego ważna. Nie chce konkurować z dawną miłością.


Niestety Przemek nie jest w stanie zapomnieć, odpuścić, a Wiktorii cierpliwość ma swoje granice. Mają miejsce też kłótnie. W końcu daruje sobie te podchody i che wrócić do starego układu: przyjaciele.


Wszystko jest na dobrej drodze. Niestety pojawiają się problemy, tym razem szaleniec z bombą. Przemek zostaje poważnie ranny, a Wiktoria wraz z Falkowiczem ratują go przed amputacją ręki. I jest kolejny powód do kłótni. Zapała nie zawdzięcza niczego profesorowi, co Wiki otwarcie wytyka mu jako błąd.


Ostatnio Consalida lepiej dogaduje się z dawnym wrogiem. Według Zapały jest to zdrada przyjacielska nie do wybaczenia. Sama rozmowa z tym człowiekiem jest powodem do kłótni. Wiktoria i jej ognisty charakter nie pozwalają na kierowanie jej życiem. Nie zamierza nie utrzymywać zawodowych kontaktów z człowiekiem, który ma ogromną wiedzę i doświadczenie tylko dlatego, że jej przyjaciel tego wymaga. Kiedy w ostatnim odcinku Wiki wsiada do samochodu Falkowicza i razem jadą na bankiet Przemek interpretuje to jako randkę.. Jest obrażony na Wiktorię, ma w planach wyprowadzkę.. A Consalida? Cóż, jest zafascynowana profesorem a on dostrzega jej urodę i wiedzę, z tego coś może być..


A czy Przemkowi i Wiki uda się kiedyś odbudować przyjaźń a nawet związek? Tego nie wiemy, możemy mieć tylko nadzieję. A jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Zapraszam do komentowania i głosowanie a ankiecie! Ankieta znajduje w prawej kolumnie bloga, na samej górze, wybrać można dwie opcję. Umieściłam też nieżyjącą Ludmiłę, dlatego, że ktoś może im kiedyś kibicował, więc pasowała ta para.. :-)


środa, 6 lutego 2013

Po odcinku 510-,,Boi się pani ze mną zatańczyć?''

Na początek przepraszam, że tak późno, od wczoraj mam to napisane, ale screeny, kolor.. Cóż, sprawdziany niszczą czas człowieka.. :c Mam nadzieję, że długą notką odpracuję. :-) Ale powiem Wam, że w piątek wieczorem rozpocznę nowy cykl, parę postów zajmie, mam nadzieje, że będzie ciekawie. :-)



FABUŁA:

W tym odcinku główną uwagę zwrócę na Wiki i Falkowicza. Dominowali przez całe 45 minut. Mimo iż pojawiały się jakieś inne sceny ciągle było czuć te powiązanie z nimi. Pierwsze, co nasuwa mi się na myśl to szok, wielki szok. Kiedyś negatywny, po obejrzeniu tego odcinka pozytywny. Niegdyś wrogowie, dziś lepiej dogadujący się znajomi z pracy, a niedługo być może kochankowie. Czy to ma jakąś logikę? Niby jest powiedzenie, kto się czubi, ten się lubi.. Z zewnątrz wygląda to tak, jakby Falkowicz manipulował Wiktorią, by osiągnąć własne cele. Przecież pojawił się odcinek temu adwokat z nowym planem. Może dr Consalida jest główną częścią tego planu? Może ma posłużyć, jako podmiot obrony w sądzie? Może. To mogą być tylko przypuszczenia z negatywnym skutkiem. A pozytywy jakieś są? Owszem, może rzeczywiście Profesor zmienił priorytety, chce się ,,poprawić''.. Bardzo często powtórzyłam słowo ,,może''.. Cóż, to tylko, dlatego, że nic nie jest pewne w tej relacji, możemy tylko czekać na rozwinięcie wątku i rozwianie naszych obaw.


Teraz przejdźmy do faktów, które potwierdzą nam, że choć troszkę tą parę do siebie ciągnie. Po pierwsze to są dwa mocne charaktery. Druga rzecz, Wiktoria po brawurowej operacji jest zafascynowana wiedzą i umiejętnościami Falkowicza, nie ma się, co dziwić. A Andrzej? Podczas pracy w szpitalu, a tym bardziej na bankiecie, zauważa wielką wiedzę młodej lekarki oraz.. urodę. Rudowłosa zachwyci Profesora sposobem rozmowy z znanymi osobowościami w dziedzinie medycyny. Uzna nawet, że fragment takiego small-talk'u nadałby się na referat naukowy. Sam bankiet uważam za jedne z najlepszych scen odcinka. Na początku Wiktoria w ogóle nie miała się na nim pojawić, tylko Nina zgarnęła zaproszenie od tymczasowego dyrektora. Po dniu udanej współpracy Falkowicz wręcza Wiktorii swoje zaproszenie. Na początku nie chciała przyjąć, bądź, co bądź to jego zaproszenie.


Ostatecznie wychodzi z hotelu wieczorem w perfekcyjnym makijażu i idealnie dobranej sukience. Pech chciał, że taksówka nie dojeżdża na czas, a Falkowicz jest w pobliżu i podwozi Consalidę. Następnie ma miejsce scena, którą można zobaczyć na stornie głównej serialu.Jednakże, gdy spotykają profesor Schulz czar miła. Falkowicz przedstawia Wiktorię jako swoją współpracownicę. Co prawda ma okazje porozmawiać osobiście z słynną panią profesor, lecz szczerze mówi przełożonemu, że nie jest ów współpracownicą. No i na zakończenie tego rozległego wątku, taniec. Z początku Wiki nie godzi się na to, ale Falkowicz wręcz porywa ją do tańca. Świetna scena, Wiktoria patrząc na partnera ma wzrok pewny siebie, a gdy tylko odwraca głowę widać zdezorientowanie. Czyżby czuła uginające się pod nią nogi? Masę emocji w sobie? Możliwe.. ;-)


Jak widzicie trochę się rozgadałam już.. Więc o trzech rzeczach już w skrócie. :-)
Agata i Witek. W gazetach, na stronach internetowych, na głównej serialu już wiadomo co się szykuje. Mała powtórka z rozrywki. A w 510 odcinku? Niby nic specjalnego, koleżeńska pomoc w pracy, rozmowa.. Właśnie, rozmowa. Najzwyklejsza, jaka może być, a jednak czuć lekką chemię w powietrzu. Mam szczerą nadzieję, że na pocałunku się skończy.


No i Przemek. Dostał wypis, teraz tylko rehabilitacja i czekać na powrót pełnej sprawności, są szanse. Niestety Zapała nie ukrywa swojej niechęci do Falkowicza. Nie dziękuje mu, a po otrzymaniu wypisu wypomina, co zrobił. Nie chodzi o to, by zapomniał.. Tylko o to, żeby w końcu zauważył fakt, że to właśnie profesor uratował mu rękę. Mógłby okazać choć troszkę wdzięczności. Natomiast jego relacje z Wiktorią nie poprawiły się. Przemek się nie odzywa, a jak już, to są to pojedyncze słowa przesączone złością i żalem. Kiedy widzi wychodzącą Wiki, a później wsiadającą do samochodu Falkowicza.. Cóż, źle interpretuje tą sytuacje.. Pewny siebie oznajmia Agacie, że ich najlepsza przyjaciółka, odstrojona pojechała na randkę z niegdyś wspólnym wrogiem. Woźnicka wykonała taki gest, którego nie trzeba tłumaczyć. Po prostu wstała i poszła zrobić sobie drinka z tych emocji. :D


A na koniec Sambor i Nina. Michał stara się dyrektorować, ale przychodzi mu z wielkim trudem. Nie jest stworzony do papierkowej roboty, nie wie co ma robić.. Ruud mu daje cenną radę, jak radzić sobie z sprawami szpitala. Tym też dodaje mu otuchy. Nina podobnie, choć na razie korzysta z tego, że jej facet jest dyrektorem. Co udało się jej zyskać? Na pewno zaproszenie na sympozjum i bankiet. Jednak na tym bankiecie spotyka tajemniczego mężczyznę. On ją rozpoznaje, natomiast Nina udaje, że nie kojarzy pewnego gościa.. Czekajmy na rozwinięcie tego. ;-)


PACJENCI:

Na początku odcinka wbiega mężczyzna z kobietą na rękach. Jakiś pożar w ich kamienicy i prawdopodobnie zaczadzenie tlenkiem węgla. Sam mężczyzna mimo licznych złamań i rany szyi w ogóle nie odczuwa bólu. Jego przypadkiem interesuje się Falkowicz i Wiki, z tego powodu wywiązuje się ciekawa współpraca między nimi. Marianna natomiast ma robione badania, podczas niego jest włączony mikrofon i pacjentka słyszy rozmowę oraz przypuszczenia nowotworu płuc. Załamana wybiega na korytarz, gdy już trochę sie uspokaja decyduje się na jazdę samochodem ze swoim wybawcą. Iskrzy między nimi. Podczas pocałunku jednak mdleje. Trafia praktycznie od razu na stół. Wszystkie te zaplątane historie kończą się szczęśliwie. Marianna nie ma raka, a Michał, co prawda marzenia o pracy strażaka legły w gruzach, jego zdrowie jest pod kontrolą oraz oboje znaleźli miłość. :-)


STRÓJ:

Wiki oraz Agatka, o. ;-)




DIALOGI:

*Agata siedzi z Przemkiem w bufecie, podchodzi Wiki, Przemek wstaje*
Przemek: Proszę bardzo. *wychodzi*
Wiki: Co za smarkacz. Co za smarkacz. Czy on się na mnie gniewa za to, że mu rękę uratowałam? Czy za to, że dorosłam szybciej on niego?
Agata: Przejmuje się, że nic nie wiadomo w sprawie Falkowicza.
W: Ale ja nie odpowiadam za wymiar sprawiedliwości, klęski żywiołowe ani za stan budżet państwa!
A: Widzę, że będę mieszkała z dwoma furiatami pod jednym dachem, genialnie.
*Podchodzi Nina*
Nina: Hej. Wiktoria..
W: O, i znowu usłyszę coś, czego nie chcę słyszeć.  
N: Mam do Ciebie prośbę. Wzięłabyś tego mojego dzisiejszego pacjenta do operacji? Wezmę Twoich dwóch, tylko nie dziś. 
W: Gnojewskiego?
N: No. 
W: A co się stało?
N: Jest sympozjum na które chciałabym pójść..  Sambor dostał zaproszenie.
W: Jakie sympozjum?
N: Anny Shulz.
W: Jest w Polsce?
N: Tak, tylko dziś. Błagam Cię, jestem już spóźniona. Weź go, a ja wezmę jeszcze jedną Twoją planową operacje. *odchodzi powoli*
W: Dobrze, pani dyrektorowo, dobrze.
N: Dzięki, pa! *wychodzi*
W: *odkłada widelec* Chyba straciłam apetyt.. Trzeba było się za Samobra brać, jak był czas. *Agata się śmieje* Byłabym dzisiaj na tym sympozjum.
A: Naprawdę Ci tak na tym zależy?
W: To.. To będzie lepsze niż seks.
A: No, chyba przesadziłaś.
W: Tylko troszkę. I tylko dlatego, że po prostu jedno i drugie jest niedostępne.
Dodatkowo w tym dialogu można było dostrzec świetne miny Wiktorii! Nie da się ich opisać, przepraszam. :D



*Do Wiki, wypełniającej papiery, wchodzi Falkowicz*
Falkowicz: Pani doktor, mam prośbę.
Wiki: Mi się wydaje, że limit próśb na dziś został już wyczerpany.
F: Mhmmm.. To przez doktor Rudnicką.. Też byłbym wściekły gdyby kolega poszedł na sympozjum Anny Shulz i zostawił mnie z przepukliną.
W: To nie jest pańska sprawa, profesorze.
F: To prawda, to prawda. Po prostu uważam, że to pani doktor zasłużyła na udział w tak doniosłym wydarzeniu medycznym.
*wchodzi Sambor*
Sambor: O, dobrze, że pani jest, pani doktor. Mogę na chwilkę? *rozwiesza zdjęcie rentgenowskie, Wiki podchodzi* Proszę na to zerknąć.
W: Bolesne urazy, niektóre przemieszczenia oblewają się jeszcze kostniną. Pacjent jest jeszcze w gorsecie?
S: Pacjent chce zostać strażakiem. I właśnie uratował pożaru dziewczynę. Biega, jest w znakomitej formie. *wchodzi pielęgniarka*
Pielęgniarka: Panie dyrektorze..
S: Już, już. Nazywa się Nowicki i czeka na korytarzu. Proszę się nim zająć. Dziękuję. *wychodzi, Falkowicz bierze zdjęcie*
W: Proszę.. Proszę oddać.
F: Odniosłem wrażenie, że dyrektor i ordynator w jednej osobie właśnie wydał mi polecenie służbowe.
W: Panu?
F: *oddaje* Proszę.
W: Dziękuję.
[...]
F: Każdy ma inny próg bólu.
W: No dobra, ale nawet przy największym progu bólu.. No, przy tych urazach? Musiałyby być jakieś dolegliwości. No chyba, że to jest wrodzona neuropatia czuciowa i autonomiczna.
F: Jeśli jest wrodzona pacjent nie poci się.
W: Tak i trzeba by było sprawdzić jak u niego z rozróżnianiem skrajnych temperatur.
F: Sądząc do heroicznym czynie, lubi ciepło. *śmieje się*
W: *pokazuje długopisem na zdjęciu* Tu. W odcinku lędźwiowym. L3 jest przemieszczony. Jeśli przesunie się jeszcze o milimetr facet będzie jeździł na wózku. *Falkowicz ma dosyć zdziwioną minę, można zaryzykować stwierdzenie, że nie zauważył tego*
F: Wiedziałem, że pani tego nie przeoczy.
W: Czy pan mnie sprawdza? Panie profesorze.. Ja bardzo doceniam pana pomoc.. Pana umiejętności.. Ale to jest MÓJ pacjent i sobie z nim poradzę.
F: Widzę, że chce mi pani podwędzić ciekawy przypadek. Nieładnie pani doktor. A może zoperujemy go razem?
W: Ale przecież pan wie, że to jest przypadek neurochirurgiczny. W dodatku do planowej operacji.
F: Mogła by mi pani czasem dać fory, pani doktor..
W: Nie.. Nie ma mowy. *uśmiecha się, zabiera zdjęcie i odchodzi*
Tu również wzroki, gesty.. ŚWIETNE! :-)



*Agata i Witek w lekarskim, Witek już wychodzi, Aga go zatrzymuje*
Agata: O, Witek. Dzięki Bogu, że Cię zastałam.
Witek: Nie dzięki Bogu, a dzięki panu Markowskiemu, który miał krwotok.
A: Słuchaj, potrzebuję Twojej pomocy.
W: Tak? A co się stało?
A: Mam młodą pacjentkę, w tomografii..
W: Jak młodą?
A: 25.
W: Pytam, bo to ma znaczenie.   
A: W tomografii rozsiane drobne zmiany w płucach, co prawda nie ma ogniska pierwotnego, ale wygląda na zaawansowany proces nowotworowy. No i myślę na konsultacji na torakochirurgii i pobraniu wycinka ze zmiany do histpatu, yyy..
W: Piątka plus. Tylko do czego ja jestem potrzebny? Dzwonisz do doktora Zawadzkiego, umawiasz się z nim, powołujesz się na mnie, on mi wisi przysługę, więc powinien znaleźć coś na dniach..
A: No właśnie. Tylko ona chce się wypisać, na własne żądanie, dzisiaj. I to jest chyba moja wina, mikrofon na tomografii był włączony i słyszała naszą rozmowę.
W: *śmieje się* Moja szkoła.. Popełniasz nadal takie błędy? Moja szkoła.
A: Spadaj.
W: *wskazuje na akwarium* Karmisz rybki moje. Jutro i pojutrze. *Agata się uśmiecha*



CIEKAWE SCENY:

1) Przygotowania i sama operacja, którą przeprowadzili Wiktoria i Falkowicz. I znów to samo, miny, gesty, wzroki.. Cudo.. *.*



2) Bankiet



3) Kiedy Falkowicz dawał wypis Przemkowi