wtorek, 27 listopada 2012

Złote kaczki 2012




Trzeba czasem dodać coś innego niż Po odcinku. :) Złote Kaczki, jak wiemy, to najstarsza nagroda filmowa przyznawana przez czytelników miesięcznika ,,Film". Wczoraj, 26.11, odbyła się Gala 2012. Wiele wspaniałych aktorów, scenarzystów, artystów dostało statuetkę. Triumfatorem gali okazał się film ,,Jesteś Bogiem".  To tak tylko wspominam. Motywacją do notki jest fakt, że nagrodę na najlepszą aktorkę sensacyjną otrzymała Kamilla Baar za film ,,Vinci" z 2004 roku. Mam też taki bardzo fajny cytat wypowiedzi Kamilli, zaczerpnięty z strony www.kamillabaar.bo.pl na którą serdecznie zapraszam.. :)


“Vinci” to było dawno, bardzo dawno. Ja jednak nie zapomniałam jakie to było niesamowite, że zostałam obsadzona w tej roli. Chciałam powiedzieć, że bardzo dziękuję widzom, dziękuję czytelnikom miesięcznika “Film”. To, że wybrali mnie, traktuję jako sygnał, że chcą mnie oglądać na dużym ekranie”
 

Kamilla Baar wraz z partnerem, Wojciechem Błachem.



niedziela, 18 listopada 2012

PRZEDPREMIERA: Po odcinku 500-,,No.. Dla mnie mój pierwszy raz.''


FABUŁA:

Więc mamy jubileuszowy odcinek o numerze 500. :D Dużo się działo. Najprzyjemniejszą częścią całego odcinka były sceny pikniku oraz ogólne z Wiki, Przemkiem, Markiem i Agatą. Niestety było sporo ujęć z Jamesem. Nie ukrywam, że na tego gościa nie da się patrzeć. To dziwny człowiek, jeszcze dziwniejsze ma zachowania. Kwiaty, które kupił Hanie wyglądały jak wieniec pogrzebowy. I nie lubi zdjęć, lekko agresywnie reaguję. Niby wielki poszkodowany a on coś ukrywa, jestem tego niemal pewna. Piotr przeżywa całą tą sytuację, jest zły na Hanę, zapija smutki w barze, próbuje jakoś dojść do siebie, ale nie da się tak po prostu za pstryknięciem palców, próbował. Może nie będę psuła nastroju jubileuszowego i przejdę po milszej części? Tak, sądzę, że to dobry pomysł.


Piknik. To było świetne po prostu, był humor, akcja, a całokształt ujmując było idealne. Przemek w końcu się uśmiechnął! Plan pikniku był taki, że jadą na jakąś miłą polankę i sobie jedzą, gawędzą... Ostatecznie wyszło tak, że zawitali do Siedliszczek, miejscowości gdzie Agata spędzała kiedyś wakacje. Po drodze zaszkodzili lekko jakiejś grupie 'dresiarzy' i na festynie (500-lecie Siedliszczek) zaczyna się akcja. Na początku zwykła szarpanina, ale potem wóz strażacki wjeżdża w scenę, liczni poszkodowani, czas na akcję ratunkową. Idzie sprawnie, wszystko się dobrze kończy, a zmęczeni i głodni lekarze postanawiają dokończyć piknik w hotelu. Po pewnym czasie Marek do nich dołącza, gdyż był na kolacji z synem, który próbował przekonać rodziców swojej dziewczyny na wyjście na imprezę. Udało się. ^^ O, Agatka na festynie fajnie tańczyła. :D


Bardzo fajne sceny Zyberta  i Trettera. :) Zybertowi doskwiera nuda, więc piszę książkę, zapisał się na chór.. I ogrywa w szachy Trettera. :)


PACJENCI:

Pacjentem w 500 odcinku jest przyjaciel Zyberta,który ma planowaną operację w szpitalu, przepukliny bodajże. Zażywa środki powodujące erekcję przez co są pewne trudności w operacji, ale Nina daje radę. Pacjent staje się sławny w szpitalu, a Tadeusz gratuluje Ninie udanej operacji. Dzięki temu Stefan może wrócić spokojnie do swojej kochającej żony. :)


Pacjentką była także Ewa Popek, pamiętacie ją, prawda? Okazało się, że po cesarskim cięciu powstał ropień i Hana w znieczuleniu miejscowym przeprowadzała Ewie zabieg. W czasie odcinka dowiadujemy się, że Ewa znalazła pracę w swoim zawodzie, dzięki temu także może być z córką z domu. Znalazła mieszkanie. I poznała kogoś.. Niestety, boi się mu zaufać, ale ogólnie Ewa stała się inną osobą. Uśmiecha się, mówi tak, że czuć, że żyje pełnią życia, nie jest bojąca.. Cudownie. :) 


STRÓJ:

 Uwielbiam tą sukienkę Wiki, więc musiałam. *.*


 DIALOGI:
Na wstępie dziękuję Ania za pomoc. :*

*w drodze na piknik*
Przemek: Długo tak będziemy jechać, co? Nie, żeby się czepiał, ale po co ta wycieczka?
Wiki: No właśnie po to.
P: Co 'po to'?
W: Żebyś się nie czepiał.
Agata: Żebyśmy wszyscy przestali się czepiać.
W: Kiedy ostatni raz się uśmiechnąłeś, Przemek? Pamiętasz?
P: Tak, pamiętam doskonale. 57 dni temu, a co?
Marek: Ejejejejej, co jest? On zawsze tak?
A: Przejdzie mu.
W: Słyszysz? Ma Ci przejść. Natychmiast.
P: Co ma mi przejść, co mam robić? Mam śpiewać, tańczyć, recytować może?!
A: Hej!
W: Świetnie! To jest bardzo dobry pomysł, czego was tam ostatnio uczyli w przedszkolu?
*Agata z Markiem śmiech*
P: Odczepcie się ode mnie, dobra?
*mijają znak 'Siedliszczki'* 
A: Ej, Siedliszczki! Ja tam jeździłam na wakacje kiedyś!
W: Tak tam fajnie?
A: No.. Dla mnie mój pierwszy raz..
W: Fajnie było?
A: Wspaniale..
M: Ile miałaś lat?
A: Dwanaście.
M: Dwanaście lat miał..?
W: Jak miał na imię?
A: Monika.
W: Yyy, opowiadaj dalej, bo robi się coraz ciekawiej.
A: Monika miała 14 lat i już się całowała z chłopakiem to postanowiła, że mnie nauczy, no.
M: Masz do niej namiar?
A: No nie..
M: A chcesz wrócić? Zawracamy?
A: No!
W: Mnie to obojętne, mogą być Siedliszczki.
A: Jeźdźmy tam!
*Wiki macha ręką na Przemka*
W: A temu to.. Wszystko jedno.
Uwielbiam ten screen! Ogólnie to wypadli tu jak rodzinka, z przodu rodzice, z tyłu kłócące się dzieci. :D

*Agata i Wiki w kuchni, wieczór*
 Wiki: Nie za dużo tego dobrego? Przecież narobiłyśmy tego jak dla pułku wojska.. Nie zjemy tego we trójkę..
Agata: We czwórkę.
*pytający wzrok Wiki*
A: Marka zaprosiłam.
W: Jakiego Marka?
A: No Marka.. Rogalskiego, kardiologa. Jakoś rozmawialiśmy i tak..
W: I tak stwierdziłaś, że tak się po integrujecie. Woźnicka, Woźnicka nie spodziewałam się tego po tobie.. Lecisz na kardiologa!
A: Nie lecę na kardiologa, poza tym...
W: Lecisz na kardiologa!
A: ..kardiolog ma żonę.
W: Oj tam, oj tam, żona rzecz nabyta.
A: No, jasne, tylko, że ja już nie wchodzę w chore układy.
W: Kochanie, Ty wchodzisz wyłącznie w chore układy. Ja zresztą również.
*śmiech dziewczyn, wchodzi Przemek*
Przemek: A Wy co takie wesołe?
W: Jedziemy na wycieczkę, a Ty z nami!
P: Chyba zwariowałyście, ja nigdzie nie jadę.
W: No widzisz, wygrałam, mówiłam. Pięć dych, wyskakuj..
A: Kochany, mógłbyś zrobić to dla mnie i nie być tak przewidywalny?
P: Co to jest?
W/A: Szczypiorek, zostaw!
P: Dobrze..
*Przemek wychodzi*
A: Pojedzie..
W: Ciekawe..


*wieczór, hotel*
Przemek: Dzięki dziewczyny, że mnie wyciągnęłyście.  Naprawdę dawno się tak nie ubawiłem.
Wiki: Przestań..
*wchodzi Marek*
Agata: Jednak.. Wróciłeś.
W: Jak tam syn?
Marek: Udało mu się zaprosić dziewczynę na imprezę.
A: A, czyli tato-lekarz zrobił dobre wrażenie.
M: Tak, to była niezobowiązująca kolacja, biały obrus, sztućce, nie potrafię się teraz tutaj odnaleźć.
*Wiki się śmieje*
P: Nieprawdopodobne. To co.. Ruda.. Śpiewasz, czy nie?
*Wiki marudzi*
A: A dlaczego Ruda zawsze śpiewa, niech nowy zaśpiewa!
W: O, proszę!
M: Nie, nie mieszajcie mnie do tego.
A: No, ale dlaczego? Nie lubisz śpiewać?
M: No, właśnie lubię bardzo, właśnie o to chodzi..
A: No..
M: Nie nie, nie chcecie tego słyszeć.. Wolę polewać.
W: *śpiewa* Jechał Maciek przez buroki, *Przemek łapie się za głowę* przez kapustę i ziemnioki i.. *Agata nuci, Wiki klaszcze*


CIEKAWE SCENY: 

Po zrobieniu badania środowiskowego ciekawymi scenami jubileuszowego 500-setnego odcinka, zostają:
-Hana robiąca w koszuli śniadanie Jamesowi;


-akcja na festynie, kiedy to wóz strażacki wjeżdża w scenę;


-akcja ratowania ludzi na festynie



A tu taki dodatkowy screen, trafiłam na to przypadkiem i spodobało mi się. :D

Po odcinku 499-,,Oszukujesz sie..''



FABUŁA:

James, Hana, Piotr, ciągle przeżywający śmierć Ludmiły Przemek, chrzest Felka, zostawienie Konicy przez Martę.. Dużo działo się w tym odcinku. Mogę śmiało powiedzieć, że najbardziej intrygującą częścią były sceny Piotra, Hany i Jamesa, było pokazanie dr Goldberg jako żony, w wcieleniu, w którym nigdy jej nie widzieliśmy.W końcu pojawienie się męża było dosyć szokujące. Jakoś tam się dogadują, jest słodko wręcz. Tylko bardzo szkoda Piotra, pakuje rzeczy, wyżywa się na papierach w biurze, popija sobie.. Boli go każdy gest Hany w stronę Jamesa, nie ma się co dziwić. Denerwuje mnie to, że Hana bardzo często prosi o coś Piotra w tym odcinku, nie jest to dla niego łatwe.. Bo co ma robić? Zwyczajnie stać i rozmawiać z nową rodzinką jakby nigdy nic? W sumie Piotr sam chce być blisko Hany, nie tracić kontaktu, może kieruje się teorią przyjaźni? 'Zaprzyjaźnimy się, potem będziemy razem'. Sama mało rozumiem coś z tych relacji.. Czekamy na rozwinięcie. 


Chrzest Felka był chwilą radości i wzruszenia. Właśnie widzieliśmy jakby koniec problemów Latoszków, szczęście rodzinne i to przez co przeszli. Widząc tę scenę przed oczami ponownie przewijają się momenty gdzie Lenka walczy o dziecko, toczy bój z chorobą.. I wygrywa.. Wygrywa to co chciała wygrać, syna i szczęśliwą rodzinę. Oczywiście pojawiły się momenty wariacji, w końcu Latoszek załatwiał chrzest praktycznie na ostatnią chwilę. O, i nawet Zosia wpadła. :)


Marta wywija spory 'numer' Konicy, zostawia list, w którym oświadcza, że odchodzi. Nieźle, prawda? Konica załamany i tak naprawdę nie wie co robić. Wiemy, że rozpocznie walkę o opiekę nad dziećmi.. Jak się to skończy? Dowiemy się tego niedługo.


PACJENCI:

W 499 odcinku pojawia się dziewczyna, Alicja, która na wskutek jakiejś choroby jest w śpiączce przez 10 lat. Przez ukąszenie osy dostaje wstrząsu anafilaktycznego, trafia do szpitala, i co? Budzi się, po 10 latach, budzi się ze śpiączki. Jest to zarazem szok jak i ogromne szczęście dla rodziny. Są zły radości, nerwy ze szczęścia, po prostu szaleństwo. Jednak po lekkim opadnięciu emocji młodsza siostra 'śpiącej królewny' zastanawia się jak to dalej będzie? W końcu ona teraz jest z chłopakiem siostry, kochają się.. Nie mamy pokazanego już tego, lecz widzimy, że para chce pokonać te wszystkie problemy i wspierać Alicję, mimo wszystko.

 
STROJE

Piotr, dlatego, że w końcu zmienił koszulę. :D


DIALOGI:

*koniec odcinka, Hana i Piotr w samochodzie*
Piotr: Znowu będziesz tu siedzieć cały dzień i całą noc? Mogłaś przecież zostać u Latoszków na kolację, odpocząć.
Hana: Nie, chcę być z nim.
P: Ja nie wiem dlaczego w ogóle ty masz jakieś cholerne poczucie winy. Przecież nic złego nie zrobiłaś. I co to, do cholery, jakaś absurdalna sytuacja? Dlaczego on ma być z Tobą, a nie ja? Dlaczego ja mam odpuścić? No powiedz, powiedz mi..
H: Bo go kocham..
P: Oszukujesz się.
*Hana wychodzi i idzie do szpitala, Piotr uderza w kierownicę*


*kościół*
Ojciec Mateusz: Dziękuję Ci bardzo.. Dobry z Ciebie zachrystian.
Witek: Stara się, no bo właściwie mam prośbę..
OM: No jeżeli chcesz umieścić u nas jakiegoś pacjenta, to niestety muszę odmówić, ale u Marianów dobudowali piętro, są wolne miejsca.
W: Tak? Nie, ja mam prośbę o chrzest. Właściwie chciałem prosić, żebyś.. żeby Ojciec udzielił chrztu mojemu synowi w niedzielę.
OM: A skąd taki pośpiech? Co, chory?
W: Nie, bo ja jestem chory, wiesz? Bo mam sklerozę, żona zaprosiła gości na niedzielę no i..
OM: No to chwała Bogu, żeście sobie o mnie przypomnieli. Jak mu daliście na imię?
W: Ma na imię Feliks.
OM: Pięknie.. Dobry patron. Właściwie do końca życia nie nauczył sie czytać i pisać, ale był bardzo skuteczny w zbieraniu datków dla biednych i chorych.
W: Będzie umiał liczyć przynajmniej.
[...]


*gabinet, Piotr wypełnia papiery, wchodzi Przemek*
Przemek: Przepraszam, nie chcę przeszkadzać, ale..
Piotr: To nie przepraszaj i nie nie przeszkadzaj. 
Prz: Ale chodzi o Jamesa..
P: Miałeś wszystko konsultować z Samborem.
Prz: Zrobiłem to, ale on chce się z Tobą widzieć.
P: Po co?
Prz: Bo wie, że go operowałeś i chce żebyś przyszedł..
P: Później. Przyjdę później.
Prz: Dobra. *wychodzi*
*Piotr wyżywa się na papierach*


CIEKAWE SCENY

Był Piotr, Przemek, Hana, James.. Ale podium w ciekawych scenach zajmuje chrzest Felka, to była chyba jedyna w 100% pozytywna rzecz. :)


JUTRO 500, OK. WIECZORA, BĄDŹ DO POŁUDNIA. :)
A i czytam oczywiście komentarze, podoba mi się to, że macie właśnie zdanie i je przestawiacie. W większości się zgadzam. Nie będę tu odpisywać, rozpisywać, bo brakuje mi czasu. Po prostu jeżeli ktoś chce bardziej pogadać na dany temat zapraszam na gg, ewentualnie maila. Nie ukrywam, że na gg pojawiam się DUŻO częściej. :D

sobota, 17 listopada 2012

Po odcinku 498-,,..Tego wszystkiego nie da się bardziej skomplikować''



FABUŁA: 

Najważniejszym faktem tego odcinka jest to, że Hana dowiaduje się o Jamesie. Jest w wielkim szoku, w zasadzie cały odcinek widzimy ją zalaną łzami. Nie ma się co dziwić, mąż się 'odnalazł', to trudne doświadczenie. Od paru lat myśli, że nie żyje, już się pogodziła z tą myślą, porządkuje swoje życie, układa na nowo, lecz los ma inne plany. Postanawia życie dalej komplikować.. Zobaczymy jak to wszystko się ułoży, jeżeli w ogóle się ułoży. Piotr.. Jest mi go strasznie żal, znalazł kobietę, którą bardzo pokochał i co? Ma ona męża, niestety żyjącego. Mimo wszystko Hana będzie miała Jamesa. A dr Gawryło? Zostanie sam.. Jak dla mnie jest w najgorszej sytuacji, jeżeli można to tak nazwać. Miejmy nadzieję, że poukłada się według naszej myśli, tzn. James sobie zniknie, a powróci nasze HaPi. ^^


Lenka wróciła do pracy. Z ciasteczkami... :) Cudownie ją z powrotem widzieć w lekarskim kitlu. :) Pierwszego dnia dużo się dzieje. Niezbyt miły początek współpracy z nowym kardiologiem Rogalskim, problemy przyjaciółki i trudny przypadek medyczny. Witek stara się na szczęście dodać jej otuchy. :)


No i na koniec dodam, że miło rozpoczyna się znajomość Agaty z Markiem, wspólna praca, pogaduszki.. Z tego coś będzie.. :d
Tradycyjnie Przemek przeżywa śmierć Ludmiły, dodatkowo dochodzą problemy Hany, nie daje już rady.. Wiki go wspiera, on kocha ją.. jak siostrę. Niestety Wiki to nie wystarcza.. Cóż, miejmy nadzieje, że się ułoży, liczę na to.


PACJENCI: 

W tym odcinku Pacjentem jest pewien uliczny malarz po przeszczepie serca. Okazuję się, że nigdy wcześniej nie malował, nawet nie umiał. Talent ukazał się po przeszczepie. Im dalej płyną minuty odcinka dowiadujemy się, że dawcą był niejaki Lech Żbik, wielki malarz. To właśnie jego żona, Roma, odkrywa wielkie podobieństwo w pracach Kabali i zmarłego męża. Jest to interesująca historia, kończy się na tym, że Roma przekazuje Kabali farby Lecha i wychodzi. Dodatkowo pacjent widząc kobietę czuje jakby znał ją lata. Niezwykłe jest to, jak magia wręcz. Dalej możemy sobie wyobrażać jak potoczą się ich losy, może jeszcze kiedyś ich ujrzymy?


STROJE:

Lenka pierwszy dzień w pracy.. Dużo stresu, przejęcia, szczęścia, ekscytacji.. To i trzeba ładnie wyglądać. :)


DIALOGI: 

*sala operacyjna*
Hana: Piotr.. Chce być przy tej operacji..
Piotr: Proszę Cię, nie komplikuj tego wszystkiego jeszcze bardziej.
H: Ja myślę, że tego wszystkiego nie da się jeszcze bardziej skomplikować.
P: To nie jest dobry pomysł, Hana.
H: Ja uważam, że to nie jest dobry pomysł, że to właśnie Ty go operujesz!
P: Ale ja jestem jego lekarzem prowadzącym, to mój obowiązek... Hana... *a Hana wychodzi..*


*gabinet Hany*
Przemek: Hana, posłuchaj..Oni mu teraz robią tomografię. James jest w bardzo ciężkim stanie, naprawdę. Przygotowują go do trepanacji. Sam jestem w szoku, nie wiedziałem jak Ci to powiedzieć..
Hana: Przemek.. Ja wiem przez co ostatnio przeszedłeś, ale widzę, że to kompletnie zmienia Twój obraz rzeczywistości.. James nie żyje. Dla mnie to jest zamknięty rozdział. Ja nie mogę żyć ciągle wracając do przeszłości, on by tego nie chciał. Jestem przekonana, że Ludmiła powiedziała Ci dokładnie to samo. *Hana wstaje i wychodzi*
P: Hana poczekaj.. *wychodzi za nią* Hana.. *pokazuje talizman Jamesa* Poznajesz?


*Marek siedzi w lekarskim, wchodzi Agata*
Agata: Słuchaj znaleźli to w karetce, podobno to tego faceta po przeszczepie.. *kładzie teczkę z pracami*
Marek: Oddałaś mojego pacjenta jakiejś lekarce.
A: Jakiejś? Lena to jest lekarz z drugim stopniem specjalizacji, który pracuje tu od lat.. Poza tym to jest niesamowita kobieta, która walczyła z nowotworem, podczas choroby urodziła dziecko, a teraz wróciła do pracy.
M: Miała nowotwór? Jaki?
A: Piersi.
M: Chodź, zajrzymy do środka, możemy znajdziemy coś co nam pomoże.
A: Myślisz, że możemy? *Marek otwiera teczkę* Wow.
M: Kojarzysz? Przecież to jest jak kreska Żbika. Ale podobieństwo.. Wiesz, że jego prace są w galeriach na całym świecie?
A: Kiedy Ty masz czas zajmować się sztuką?
M: Słucham?
A: Kiedy masz czas zajmować się sztuką?
M: Dziadek miał kiedyś galerię.
A: No, to pewnie niezłe imitacje. Oryginalnych Nikofor'ów można kupić w Internecie. Dawaj. 
M: Dobrze, zostaw. Ja to później później do przechowania. Mogę?
A: Dobrze.


CIEKAWE SCENY: 

Wyjątkowo wyróżnię jedną. Bardzo poruszająca scena, kiedy Hana wchodzi do sali Jamesa i rozpoznaje go. Można się bardzo wzruszyć.



piątek, 16 listopada 2012

HANA W CIĄŻY!

Szok,nie? Więcej chyba nie trzeba pisać. Oczywiście ojcem jest Piotr. Dzięki Ania za info tak wgl. <3
Poczytajcie sobie tu, jest trochę o Falkowiczu, Wiki i Przemku. Ale całość dominuję Hana, Piotr i James:


Musiałam, najwięcej emocji w tej scence w zwiastunie. :D
O, po odcinku dodam dziś, jeżeli znajdę po tygodniu siłę, ewentualnie jutro. :) Pojawi się odcinek 500. ^^

niedziela, 11 listopada 2012

Po odcinku 497- ,,Byłam w Tobie zakochana..''

W końcu się wzięłam, mam szczerą nadzieję, że do kolejnej środy będę już na bieżąco. :)


FABUŁA:
Pozwolę sobie podzielić fabułę na części i skomentować choć jednym zdaniem każdą. :) 

James: 
W końcu wiemy na pewno, że to jednak TEN James, niestety jak dla mnie. Rozpoznaje go Przemek, kojarzy ze zdjęcia i gdy pyta o nazwisko jest pewny. Mówi Hanie, ale co to dało? To, że Hana uznała, że ma problemy psychiczne i zdenerwowała się, że ciągle wraca do przeszłości mimo tego, że ona ma plany i chce iść do przodu, nie patrząc na to co było kiedyś. Jak 'historia' Jamesa potoczy się dalej? Możemy się jedynie domyślać z streszczeń i własnych przypuszczeń. Mam nadzieję, że rozwinie się to jakoś sensownie. 


HaPi:
Rozwija się. Każdy to zauważył. Tylko.. Straszna ironia losu. Jest najlepiej jak mogłoby być, chcą mieć dziecko, planują wspólną przyszłość. A teraz jak to będzie? Rozsypie się to wszystko jak domek z kart? To wszystko co udało im się zbudować 'legnie w gruzach'? Nie mogę tego ogarnąć.. Mam jedynie głęboką nadzieję, że mimo przeszkód ich miłość jest szczera i dadzą radę przez to przejść i być razem. 


Przemek:
Przeraża mnie to co się z nim aktualnie dzieje. Stał się inny.. Tak najprościej mówiąc. Po stracie ukochanej jest ciągle nerwowy, przygnębiony.. To jest zrozumiałe, tylko mam nadzieję, że po jakimś czasie jak już się otrząśnie to powróci do nas ten wesoły, najlepszy Przemo. Nawiąże tu do Wiki. Jest mi jej szkoda. Poświęca się bardzo, rezygnuje z własnych spotkań by tylko pomóc 'przyjacielowi'.. W ten sposób chyba walczy o niego? Chce by zauważył, że jest dla niej bardzo ważny i gotowa jest zrobić wszystko, by tylko się między nimi ułożyło. Jestem za nimi od początku, mam nadzieje, że będą razem. 


Klinika Falkowicza: 
Klinika zostaje zamknięta. Nie podnosi się po upadku. Szczerze? Jakoś nie jest mi z tego powodu przykro. Falkowicz niestety nadal jest bezczelny i typowo 'Falkowiczowy'. Denerwuje mnie i to bardzo. Chcę, aby zniknął z serialu albo się na tyle zmienił by był normalnym człowiekiem. Jednak sądzę, że pierwsza opcja jest bardziej możliwa. :D 


PACJENCI:

James:
James w tym odcinku jest również pacjentem. Budzi się ze śpiączki i zaczyna rozmawiać z ludźmi. Przemek rozpoznaje w nim męża jego siostry i mówiąc jej tą 'nowinę' James słyszy głos Hany. Potem co? Próbuję iść i upada, traci przytomność. I na tym zdarzeniu kończy się odcinek i możemy tylko czekać na rozwinięcie 'akcji'.


Amanda: 
Modelka. Nie do końca jednak zadowolona z efektów swojej pracy. Mimo, że jest bardzo ładną osobą, na bilbordach widnieje jedynie jej ciało promujące bieliznę czy inne usługi. Jest związana z starszym mężczyzną, kocha go z wzajemnością. Jedyny ich kłopot to fakt, że nie mogą mieć dzieci. Jednak medycyna zaskakuje i pokazuję nam tzw. cuda. Okazuje się, że Amanda jest w ciąży, w dodatku bliźniaczej. Mąż na początku posądza ją o zdradę, ale mimo wszystko na końcu są szczęśliwi, bo mogą stworzyć kochającą się rodzinę. I to jest piękne, że mimo przeciwności losu, ludzie dają radę przejść przez najgorsze przeszkody. Trzeba tylko chcieć, tak szczerze. 


STROJE:

Hana. :) Miała bardzo fajne spodenki. :D


DIALOGI:

Będą tylko 3, nie mam siły na więcej, przepraszam. Postaram się przy 498. 
*Hana i dr. Wójcik na szpitalnym korytarzu*
Darek: Hana, dzięki, że... Że pomogłaś. 
Hana: Nie... Jak się czujesz?
D: No, Konica obiecuje, że szybko wrócę do formy. Będę przyjmował w przychodni, a operacje i porody zostawię Tobie. 
H: Nie ma sprawy. *mach ręką* 6 tygodni szybko zleci. 
D: Pierwszy raz se coś połamałem. Ale muszę przyznać, że sam jestem sobie winien. Obejrzałeś się za dziewczyną i teraz mam. *Hana śmiech*
H: Słuchaj, a zdarzyło Ci się kiedyś, że mężczyzna doczekał sie potomstwa dopiero w drugim związku? 
D: No, jeżeli nie była to azoospermia to tak, zdarzyło się. Czasami szukałem przyczyny w tym, że śluz szyjkowy partnerki  traktował plemniki jak wrogów i je zwalczał...
H: No tak.. *Hana mu przerywa* Reakcja autoimmunologiczna.
D: Albo infekcja wirusowa, bakteryjna. I wtedy podajesz leki.. 
H: Leki..
D: No.
H: No właśnie, Darek, Ty mi bardzo pomogłeś. Słuchaj, muszę lecieć, leki, tak, zdrowiej! Pa! *Hana odbiega*
D: Pa.. *Darek nie ogarnia*


*Piotr rozkłada dywan*
Piotr: Umawialiśmy się, że zaczekasz na mnie i nie będziesz sama dźwigać.
Hana: Nie dźwigałam. *słit uśmiech*
P: Nie dźwigałaś? To kto? *robi się podejrzliwy*
H: Nie ja.
P: Yhmm.. To kto? 
H: Zazdrość nie pasuje do Ciebie.
P: Kto? *zazdrosny*
H: Przemek. 
P: Przemek...
H: Myślisz, że jest wygodny? *dywan, nie Przemek:D*
P: Spróbujmy. *Hana sie kładzie* I jak?
H: No spróbuj. *Piotr też się kładzie* Piotr... *Hana się trochę podnosi, Piotr z uśmiechem na nią patrzy* Chcę mieć z Tobą dziecko. *Piotruś, szok*
P: Nie wiem, czy ten dywan jest wystarczająco miękki. *Hana śmiech*


*Wiki i Przemek, lekarski*
Przemek: Musi być jakiś wykaz.. Ale poczekaj, w obrębie chirurgii nic nie mamy, może jakaś pokrewna dziedzina.. Wpisz jeszcze pełną nazwę kliniki. *Wiki burczy w brzuchu* Co to było? 
Wiki: No nic.. 
P: Jak to nic? 
W: No w brzuchu mi burczy, o tej porze już dawno miałam być po kolacji. 
P: Sorry, zamówię przecież coś. *Sięga po telefon*
W: Dobrze, że nie proponujesz, że sam coś ugotujesz. Po ostatniej potrawie w Twoim wykonaniu nie było mnie w pracy przez dwa dni.. Więcej nie zaryzykuję. 
P: Przepraszam bardzo, z tego co pamiętaj to Ci smakowało, nawet mówiłaś, że jest pyszne.
W: Byłam w Tobie zakochana i plotłam to co chciałeś usłyszeć. 
P: Z tego co pamiętam to tak jadłaś, że Ci się trzęsły uszy, zjadłaś całą michę i pewnie z tego łakomstwa bolał Cię brzuch. *Wiki się śmieje* 
W: Czekaj, mam coś.. 
P: Stwardnienie rozsiane? Co on może mieć z tym wspólnego? 
W: Spójrz na grupę docelową, 30 i 45, grupa komercyjna.. Co on może mieć z tym wspólnego? Pieniądze! 
P: Mamy go! *Przytulają się, wchodzi Tomek, widząc te całe zdarzenie odchodzi, Wiki za nim wybiega*


CIEKAWE SCENY
 
Podobały mi się sceny z Amandą, HaPi i Wiki&Niną. :)