środa, 6 lutego 2013

Po odcinku 510-,,Boi się pani ze mną zatańczyć?''

Na początek przepraszam, że tak późno, od wczoraj mam to napisane, ale screeny, kolor.. Cóż, sprawdziany niszczą czas człowieka.. :c Mam nadzieję, że długą notką odpracuję. :-) Ale powiem Wam, że w piątek wieczorem rozpocznę nowy cykl, parę postów zajmie, mam nadzieje, że będzie ciekawie. :-)



FABUŁA:

W tym odcinku główną uwagę zwrócę na Wiki i Falkowicza. Dominowali przez całe 45 minut. Mimo iż pojawiały się jakieś inne sceny ciągle było czuć te powiązanie z nimi. Pierwsze, co nasuwa mi się na myśl to szok, wielki szok. Kiedyś negatywny, po obejrzeniu tego odcinka pozytywny. Niegdyś wrogowie, dziś lepiej dogadujący się znajomi z pracy, a niedługo być może kochankowie. Czy to ma jakąś logikę? Niby jest powiedzenie, kto się czubi, ten się lubi.. Z zewnątrz wygląda to tak, jakby Falkowicz manipulował Wiktorią, by osiągnąć własne cele. Przecież pojawił się odcinek temu adwokat z nowym planem. Może dr Consalida jest główną częścią tego planu? Może ma posłużyć, jako podmiot obrony w sądzie? Może. To mogą być tylko przypuszczenia z negatywnym skutkiem. A pozytywy jakieś są? Owszem, może rzeczywiście Profesor zmienił priorytety, chce się ,,poprawić''.. Bardzo często powtórzyłam słowo ,,może''.. Cóż, to tylko, dlatego, że nic nie jest pewne w tej relacji, możemy tylko czekać na rozwinięcie wątku i rozwianie naszych obaw.


Teraz przejdźmy do faktów, które potwierdzą nam, że choć troszkę tą parę do siebie ciągnie. Po pierwsze to są dwa mocne charaktery. Druga rzecz, Wiktoria po brawurowej operacji jest zafascynowana wiedzą i umiejętnościami Falkowicza, nie ma się, co dziwić. A Andrzej? Podczas pracy w szpitalu, a tym bardziej na bankiecie, zauważa wielką wiedzę młodej lekarki oraz.. urodę. Rudowłosa zachwyci Profesora sposobem rozmowy z znanymi osobowościami w dziedzinie medycyny. Uzna nawet, że fragment takiego small-talk'u nadałby się na referat naukowy. Sam bankiet uważam za jedne z najlepszych scen odcinka. Na początku Wiktoria w ogóle nie miała się na nim pojawić, tylko Nina zgarnęła zaproszenie od tymczasowego dyrektora. Po dniu udanej współpracy Falkowicz wręcza Wiktorii swoje zaproszenie. Na początku nie chciała przyjąć, bądź, co bądź to jego zaproszenie.


Ostatecznie wychodzi z hotelu wieczorem w perfekcyjnym makijażu i idealnie dobranej sukience. Pech chciał, że taksówka nie dojeżdża na czas, a Falkowicz jest w pobliżu i podwozi Consalidę. Następnie ma miejsce scena, którą można zobaczyć na stornie głównej serialu.Jednakże, gdy spotykają profesor Schulz czar miła. Falkowicz przedstawia Wiktorię jako swoją współpracownicę. Co prawda ma okazje porozmawiać osobiście z słynną panią profesor, lecz szczerze mówi przełożonemu, że nie jest ów współpracownicą. No i na zakończenie tego rozległego wątku, taniec. Z początku Wiki nie godzi się na to, ale Falkowicz wręcz porywa ją do tańca. Świetna scena, Wiktoria patrząc na partnera ma wzrok pewny siebie, a gdy tylko odwraca głowę widać zdezorientowanie. Czyżby czuła uginające się pod nią nogi? Masę emocji w sobie? Możliwe.. ;-)


Jak widzicie trochę się rozgadałam już.. Więc o trzech rzeczach już w skrócie. :-)
Agata i Witek. W gazetach, na stronach internetowych, na głównej serialu już wiadomo co się szykuje. Mała powtórka z rozrywki. A w 510 odcinku? Niby nic specjalnego, koleżeńska pomoc w pracy, rozmowa.. Właśnie, rozmowa. Najzwyklejsza, jaka może być, a jednak czuć lekką chemię w powietrzu. Mam szczerą nadzieję, że na pocałunku się skończy.


No i Przemek. Dostał wypis, teraz tylko rehabilitacja i czekać na powrót pełnej sprawności, są szanse. Niestety Zapała nie ukrywa swojej niechęci do Falkowicza. Nie dziękuje mu, a po otrzymaniu wypisu wypomina, co zrobił. Nie chodzi o to, by zapomniał.. Tylko o to, żeby w końcu zauważył fakt, że to właśnie profesor uratował mu rękę. Mógłby okazać choć troszkę wdzięczności. Natomiast jego relacje z Wiktorią nie poprawiły się. Przemek się nie odzywa, a jak już, to są to pojedyncze słowa przesączone złością i żalem. Kiedy widzi wychodzącą Wiki, a później wsiadającą do samochodu Falkowicza.. Cóż, źle interpretuje tą sytuacje.. Pewny siebie oznajmia Agacie, że ich najlepsza przyjaciółka, odstrojona pojechała na randkę z niegdyś wspólnym wrogiem. Woźnicka wykonała taki gest, którego nie trzeba tłumaczyć. Po prostu wstała i poszła zrobić sobie drinka z tych emocji. :D


A na koniec Sambor i Nina. Michał stara się dyrektorować, ale przychodzi mu z wielkim trudem. Nie jest stworzony do papierkowej roboty, nie wie co ma robić.. Ruud mu daje cenną radę, jak radzić sobie z sprawami szpitala. Tym też dodaje mu otuchy. Nina podobnie, choć na razie korzysta z tego, że jej facet jest dyrektorem. Co udało się jej zyskać? Na pewno zaproszenie na sympozjum i bankiet. Jednak na tym bankiecie spotyka tajemniczego mężczyznę. On ją rozpoznaje, natomiast Nina udaje, że nie kojarzy pewnego gościa.. Czekajmy na rozwinięcie tego. ;-)


PACJENCI:

Na początku odcinka wbiega mężczyzna z kobietą na rękach. Jakiś pożar w ich kamienicy i prawdopodobnie zaczadzenie tlenkiem węgla. Sam mężczyzna mimo licznych złamań i rany szyi w ogóle nie odczuwa bólu. Jego przypadkiem interesuje się Falkowicz i Wiki, z tego powodu wywiązuje się ciekawa współpraca między nimi. Marianna natomiast ma robione badania, podczas niego jest włączony mikrofon i pacjentka słyszy rozmowę oraz przypuszczenia nowotworu płuc. Załamana wybiega na korytarz, gdy już trochę sie uspokaja decyduje się na jazdę samochodem ze swoim wybawcą. Iskrzy między nimi. Podczas pocałunku jednak mdleje. Trafia praktycznie od razu na stół. Wszystkie te zaplątane historie kończą się szczęśliwie. Marianna nie ma raka, a Michał, co prawda marzenia o pracy strażaka legły w gruzach, jego zdrowie jest pod kontrolą oraz oboje znaleźli miłość. :-)


STRÓJ:

Wiki oraz Agatka, o. ;-)




DIALOGI:

*Agata siedzi z Przemkiem w bufecie, podchodzi Wiki, Przemek wstaje*
Przemek: Proszę bardzo. *wychodzi*
Wiki: Co za smarkacz. Co za smarkacz. Czy on się na mnie gniewa za to, że mu rękę uratowałam? Czy za to, że dorosłam szybciej on niego?
Agata: Przejmuje się, że nic nie wiadomo w sprawie Falkowicza.
W: Ale ja nie odpowiadam za wymiar sprawiedliwości, klęski żywiołowe ani za stan budżet państwa!
A: Widzę, że będę mieszkała z dwoma furiatami pod jednym dachem, genialnie.
*Podchodzi Nina*
Nina: Hej. Wiktoria..
W: O, i znowu usłyszę coś, czego nie chcę słyszeć.  
N: Mam do Ciebie prośbę. Wzięłabyś tego mojego dzisiejszego pacjenta do operacji? Wezmę Twoich dwóch, tylko nie dziś. 
W: Gnojewskiego?
N: No. 
W: A co się stało?
N: Jest sympozjum na które chciałabym pójść..  Sambor dostał zaproszenie.
W: Jakie sympozjum?
N: Anny Shulz.
W: Jest w Polsce?
N: Tak, tylko dziś. Błagam Cię, jestem już spóźniona. Weź go, a ja wezmę jeszcze jedną Twoją planową operacje. *odchodzi powoli*
W: Dobrze, pani dyrektorowo, dobrze.
N: Dzięki, pa! *wychodzi*
W: *odkłada widelec* Chyba straciłam apetyt.. Trzeba było się za Samobra brać, jak był czas. *Agata się śmieje* Byłabym dzisiaj na tym sympozjum.
A: Naprawdę Ci tak na tym zależy?
W: To.. To będzie lepsze niż seks.
A: No, chyba przesadziłaś.
W: Tylko troszkę. I tylko dlatego, że po prostu jedno i drugie jest niedostępne.
Dodatkowo w tym dialogu można było dostrzec świetne miny Wiktorii! Nie da się ich opisać, przepraszam. :D



*Do Wiki, wypełniającej papiery, wchodzi Falkowicz*
Falkowicz: Pani doktor, mam prośbę.
Wiki: Mi się wydaje, że limit próśb na dziś został już wyczerpany.
F: Mhmmm.. To przez doktor Rudnicką.. Też byłbym wściekły gdyby kolega poszedł na sympozjum Anny Shulz i zostawił mnie z przepukliną.
W: To nie jest pańska sprawa, profesorze.
F: To prawda, to prawda. Po prostu uważam, że to pani doktor zasłużyła na udział w tak doniosłym wydarzeniu medycznym.
*wchodzi Sambor*
Sambor: O, dobrze, że pani jest, pani doktor. Mogę na chwilkę? *rozwiesza zdjęcie rentgenowskie, Wiki podchodzi* Proszę na to zerknąć.
W: Bolesne urazy, niektóre przemieszczenia oblewają się jeszcze kostniną. Pacjent jest jeszcze w gorsecie?
S: Pacjent chce zostać strażakiem. I właśnie uratował pożaru dziewczynę. Biega, jest w znakomitej formie. *wchodzi pielęgniarka*
Pielęgniarka: Panie dyrektorze..
S: Już, już. Nazywa się Nowicki i czeka na korytarzu. Proszę się nim zająć. Dziękuję. *wychodzi, Falkowicz bierze zdjęcie*
W: Proszę.. Proszę oddać.
F: Odniosłem wrażenie, że dyrektor i ordynator w jednej osobie właśnie wydał mi polecenie służbowe.
W: Panu?
F: *oddaje* Proszę.
W: Dziękuję.
[...]
F: Każdy ma inny próg bólu.
W: No dobra, ale nawet przy największym progu bólu.. No, przy tych urazach? Musiałyby być jakieś dolegliwości. No chyba, że to jest wrodzona neuropatia czuciowa i autonomiczna.
F: Jeśli jest wrodzona pacjent nie poci się.
W: Tak i trzeba by było sprawdzić jak u niego z rozróżnianiem skrajnych temperatur.
F: Sądząc do heroicznym czynie, lubi ciepło. *śmieje się*
W: *pokazuje długopisem na zdjęciu* Tu. W odcinku lędźwiowym. L3 jest przemieszczony. Jeśli przesunie się jeszcze o milimetr facet będzie jeździł na wózku. *Falkowicz ma dosyć zdziwioną minę, można zaryzykować stwierdzenie, że nie zauważył tego*
F: Wiedziałem, że pani tego nie przeoczy.
W: Czy pan mnie sprawdza? Panie profesorze.. Ja bardzo doceniam pana pomoc.. Pana umiejętności.. Ale to jest MÓJ pacjent i sobie z nim poradzę.
F: Widzę, że chce mi pani podwędzić ciekawy przypadek. Nieładnie pani doktor. A może zoperujemy go razem?
W: Ale przecież pan wie, że to jest przypadek neurochirurgiczny. W dodatku do planowej operacji.
F: Mogła by mi pani czasem dać fory, pani doktor..
W: Nie.. Nie ma mowy. *uśmiecha się, zabiera zdjęcie i odchodzi*
Tu również wzroki, gesty.. ŚWIETNE! :-)



*Agata i Witek w lekarskim, Witek już wychodzi, Aga go zatrzymuje*
Agata: O, Witek. Dzięki Bogu, że Cię zastałam.
Witek: Nie dzięki Bogu, a dzięki panu Markowskiemu, który miał krwotok.
A: Słuchaj, potrzebuję Twojej pomocy.
W: Tak? A co się stało?
A: Mam młodą pacjentkę, w tomografii..
W: Jak młodą?
A: 25.
W: Pytam, bo to ma znaczenie.   
A: W tomografii rozsiane drobne zmiany w płucach, co prawda nie ma ogniska pierwotnego, ale wygląda na zaawansowany proces nowotworowy. No i myślę na konsultacji na torakochirurgii i pobraniu wycinka ze zmiany do histpatu, yyy..
W: Piątka plus. Tylko do czego ja jestem potrzebny? Dzwonisz do doktora Zawadzkiego, umawiasz się z nim, powołujesz się na mnie, on mi wisi przysługę, więc powinien znaleźć coś na dniach..
A: No właśnie. Tylko ona chce się wypisać, na własne żądanie, dzisiaj. I to jest chyba moja wina, mikrofon na tomografii był włączony i słyszała naszą rozmowę.
W: *śmieje się* Moja szkoła.. Popełniasz nadal takie błędy? Moja szkoła.
A: Spadaj.
W: *wskazuje na akwarium* Karmisz rybki moje. Jutro i pojutrze. *Agata się uśmiecha*



CIEKAWE SCENY:

1) Przygotowania i sama operacja, którą przeprowadzili Wiktoria i Falkowicz. I znów to samo, miny, gesty, wzroki.. Cudo.. *.*



2) Bankiet



3) Kiedy Falkowicz dawał wypis Przemkowi    



8 komentarzy:

  1. Nie no, dialogi mnie po prostu rozwalają xD
    Już czekam na kolejną notkę ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna notka, bardzo lubię czytać twoje opisy odcinków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest mi bardzo miło, niestety nie zawsze udaje mi się dodać na czas, który sobie zaplanowałam.. Ale jest. :-)

      Usuń
  3. Super odcinek ;) Nie mogę się doczekać
    Falko i Wiki=???
    A Agata już zaczyna prawie Witka podrywać, no, no!



    Blacha

    OdpowiedzUsuń
  4. hej, a może ktoś mi powie jakiej marki jest sukienka z bankietu, w którą była ubrana Wiki??? jest świetna...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta sukienka jest z orsay lub mohito mierzyłam taką samą. B. B

      Usuń
  5. Ten odcinek był genialny! Miny Wiki i Falka-BOSKIE!!!
    Ten blog KOCHAM. Bardzo mi się podoba, jest ZAJEFAJNY i CUDOWNY!
    Agacia miała zajefajne skaroetki( jak zawsze) ;)

    Blacha

    OdpowiedzUsuń
  6. No i oczywiście jak zwykle świetnie ;) Bankiet był cudowny wręcz, zgadzam się. I te ich miny... A Witka uwielbiam za jego teksty <3

    OdpowiedzUsuń